Od wielu lat jesteśmy świadkami pewnego fenomenu socjologicznego. Polega on na tym, że wystarczy wyrazić się choć trochę kąśliwie o Apple albo skrytykować cokolwiek, co stworzyli geniusze z Cupertino , aby natychmiast pojawiły się rzesze samozwańczych rzeczników prasowych i wolontariuszy, gotowych własną cherlawą piersią bronić czci i honoru tej firmy, oraz jej prymatu we wszystkich możliwych dziedzinach.
Ogrodnik January: Fanboje i hejterzy, czyli o bilecie do lepszego świata i prymitywnych pokurczach, które go niszczą