Zaraz po rozpoczęciu przygody z Dark Souls 2 zboczyłem z sugerowanej przez twórców drogi. Myślałem, że będę sprytniejszy, odnajdując skrytą w zaroślach ścieżkę. Licząc na obfite skarby, szybko pobiegłem w kierunku mieniącej się sterty. W tym samym momencie tłusty ogr powalił mnie na ziemię, atakując od tyłu. Ekran pociemniał na skutek pierwszej śmierci w przeciągu kilkudziesięciu sekund od chwycenia za pada. W tym samym czasie zdobyłem achievement o wymownym tytule „Oto Dark Souls”. Poczułem, że jedna z najbardziej masochistycznych przyjemności właśnie rozpoczyna się na nowo.