Spoglądam w stronę koleżanki. Nie widziałem jej już kilka ładnych lat. Dzisiaj znajduje się w Meksyku, ja w Warszawie. To bez znaczenia. Widzę ją tak dokładnie, że jestem w stanie zobaczyć własne odbicie w jej oczach. Po krótkiej rozmowie wracam do świata gry. Ta nowa zbroja niezbyt dobrze leży na moim niezwykle realistycznym awatarze. Macham mieczem za pomocą analogowego pada - jestem tradycjonalistą. Słyszę,jak ktoś się skrada – doskonały dźwięk przestrzenny pozwala mi na wyczucie każdego szmeru w krypcie. Nagle czuję silne szarpnięcie za lewe ramię, chociaż nikogo obok mnie nie ma. Drugie, trzecie. Coś jest nie tak. Ściągam hełm rozszerzonej rzeczywistości i wyjmuję słuchawki z uszu – to znajomy, który odwiedza mnie w „realu”. Pyta, czy może się podłączyć do rozgrywki za pomocą smartfona.
Przyszłość gamingu, czyli co nas czeka po erze UltraHD